sobota, 7 czerwca 2014

3

Setki pytań, setki myśli w głowie, a wszystkie krążą wokół jednego tematu. Dlaczego to zrobił? Po co mu to było? Był szczęśliwy z Dorotą. Już od 4 lat tworzyli udaną parę, jak mawiali inny zwyczajną i w swojej prostocie zarazem piękną. Imponowały mu słowa kolegów, którzy z zazdrością mówili mu, że wspaniale trafił, że Dębiec to wspaniała kobieta. On też tak myślał i myśli tak dalej, ale wszystko skomplikowało się w dniu tragicznego wypadku Dagmary i Darii. Dorota odsunęła się od niego i całą uwagę skupiła na bracie. Starał się to zrozumieć, bo przecież to co go spotkało było straszną tragedią. Godził się na wszystko. Spał w salonie na niewygodnej kanapie, nie sprzeciwiał się wyjazdom do domu Dawida, nie denerwował się, gdy szatynka nie przychodziła na mecz, choć z dużym wyprzedzeniem mu to obiecała. Poczuł się odtrącony. Nie poleciał na pierwszą lepszą dziewczynę, która pozwoliłaby mu na chwile zapomnienia w swoich ramionach. Nie szukał tego. Raz czy dwa poszedł na drinka do klubu. Pewnego wieczoru przysiadła się do niego urocza blondynka. Czuł, że nie widzi jej po raz pierwszy i się nie pomylił. Julita okazała się córką właściciela klubu z Podkarpacia. Musiał widywać ją na halach i stąd to wrażenie, że skądś ją zna. Od słowa do słowa oboje zdecydowali się na taniec, na jeszcze jednego kolorowego drinka. Nie skończyli na tam, a zabawy nie skończyli w klubie. Julita zabrała środkowego do swojego mieszkania. Nie był na tyle pijany, by nie wiedzieć co się wokół dzieje, ale nie przerwał tego. Pozwolił, by blondynka go uwiodła. Obudził się o po północy wtulony w jej nagie ciało i z ogromnym moralnym kacem. Ubrał się i wrócił do mieszkania. Było puste. Znów została na noc u brata, nawet nie napisała wiadomości. Nie musiała, bo on wiedział, że jest u niego. Gdy tylko miała jakieś podejrzenia, że Dawid czuje się źle, że nie może sobie poradzić ze samotnością po stracie najbliższych, starała się go od tego odciągnąć. Rozumiał to, ale on też miał swoje potrzeby. Chciał, by choć raz przyszła na jego mecz i powiedziała, że grał doskonale. Chciałby, by czekała na niego z kolacją i wypożyczonym filmem akcji na wieczór. Chciałby, by było jak kiedyś. Nie było. Julita dawała mu to, czego pragnął od swojej dziewczyny. Przychodziła na mecze, dopingowała i mówiła same komplementy po zakończeniu. Później zabierała na kolacje. Każda taka kolacja kończyła się w łóżku. Jest przecież facetem, potrzebuje bliskości innej kobiety. To co go łączy z Górską to czysta fizyczność. To absurdalnie brzmi, ale on cały czas kocha Dorotę. Skok w bok się już skończył. Skończył się też jego związek z Dębiec. Odeszła. Brutalnie weszła w życie, którego się bała. Miał jej pomagać. Miał ją prowadzić za rękę, gdy nie będzie potrafiła sprostać oczekiwaniom. Myliła się. Widział ją kilka razy pod biurem. Widać po niej, że wdraża się w to życie bez problemów. On nie potrafi wdrożyć w życie planu, w którym zabrakło miejsca dla Doroty. Miała być zawsze. Miał kupić pierścionek i prowadzić ich związek na dobrej drodze ku ostatecznej finalizacji. Ostatecznie związek się skończył, ale nie skończyła się jego miłość. Nie zamierza się poddawać. Poruszy niebo i ziemie, by szatynka znowu mu zaufała i dała się kochać.
-Piotrek ty musisz jej powiedzieć prawdę. O Julicie już wie, ale nie ma pojęcia o tamtym wieczorze…- o wieczorze w którym zginął Dawid, jej ukochany brat…

Znów wybrała brata,  nie jego. Obiecała, że przyjedzie na mecz, a w ostatniej chwili zmieniła plany. Napisała, że wróci późno, że Dawid odwiezie ją do domu. Wściekły, choć mecz zakończył się wygraną, wsiadł do samochodu i pojechał do pierwszego lepszego baru. Kilka kolejek palącej wódki przepłukało jego przełyk. Wyciszył się, ochłonął. Nie wiele mówił, nikogo nie zaczepił. Wypił co swoje i wyszedł. Wsiadł do samochodu. Miał świadomość, że nie powinien jechać samochodem w takim stanie, ale na przekór wszystkiego odpalił silnik. Za dużo w jego życiu mówi się teraz o samochodowych wypadkach. On nie zginie tak, jak bratowa i bratanica Doroty. Będzie jechał ostrożnie, nie ma daleko. Nie zastanawiał się czy dziewczyna będzie już w domu. Chciał, by już spała. Nie będzie musiał się jej tłumaczyć i nie będzie musiał słuchać jej tłumaczeń.
Godzina 1.00. Ostatnie skrzyżowanie i będzie w domu. Przysypiał, nie był skoncentrowany. Chciał przejechać na warunkowych skręcie w prawo. Nie zauważył, że zielona strzałka już zgasła. Wyjechał na środek, wymuszając pierwszeństwo. Poczuł tylko silne uderzenie z tyłu samochodu. Odwrócił się przez lewie ramię, widząc dymiący się samochód za jego tyłem. W normalnej sytuacji wysiadł by z samochodu i zapytał czy coś się nie stało i czy nie potrzebna jest pomoc medyczna. Odjechał, nie sprawdzając jak przedstawia się stan zdrowia osoby kierującej pojazdem. Miał nadzieję, że to tylko kolizja, że nic poważnego się nie stało.
Nie chciał parkować rozbitego samochodu pod ich mieszkaniem, więc prosto z miejsca zdarzenia pojechał do Lotmana. Walił do drzwi jak opętany, nie zważając na późną porę.
-Chodź, musisz coś zobaczyć. Nie wiem co mam robić!- pozwolił mu tylko założyć coś cieplejszego niż pidżama i łapcie. Kiedy stanęli przed rozbitym samochodem Nowakowskiego, blondyn niczego nie musiał tłumaczyć. Amerykański przyjmujący pobiegł do mieszkania i wziął swoją kartę, która upoważnia go do wjazdu na podziemny parking.
-Powiesz przynajmniej co się stało? Ktoś w ciebie przywalił czy co?
-Wsiadłem pijany do samochodu Paul. Ktoś uderzył we mnie z tyłu, a ja nawet nie wyszedłem i nie zapytałem co się stało. Mój samochód w sumie nie jest poważnie potłuczony, ale to zmienia faktu, że zachowałem się fatalnie. Co ja powiem Dorocie?

Wtedy to Dorota zadzwoniła pierwsza z wiadomością, że Dawid miał wypadek, że leży w szpitalu i walczy o życie. Zapytał czy wie co się stało. Mówiła o jakimś skrzyżowaniu, o z pozoru mało niebezpiecznej kolizji, którą w ostatecznym rozrachunku Dębiec przepłacił życiem. Co z tego, że zawiodły poduszki powietrzne w samochodzie. Co z tego, że jechał bez pasów, narażając siebie na niebezpieczeństwo. To on wsiadł do samochodu po pijanemu, to on uciekł z miejsca wypadku i to on ma świadomość tego, że przyczynił się do śmierci Dawida. O wszystkim wie tylko Lotman. Nowy samochód został szybko zutylizowany na szrocie. Może i zdziwieni mechanicy pytali dlaczego zdecydował się na takie radykalne kroki, ale nie musiał się z tego nikomu tłumaczyć. Dorota tylko raz zapytała co się stało samochodem, ale jej wcisnął historię o tym, że już dawno chciał zmienić samochód na inny, nowszy i lepszy. Kupiła to.
-Co mam jej powiedzieć? Jak to zrobić? Iść pod jej biuro i powiedzieć „ Kochanie, to w sumie przeze mnie zginął twój brat. Wybaczysz mi?”.- z góry wiedział, że Docia mu tego nie wybaczy. Nie wybaczy zdrady i tego, że przyczynił się do śmierci Dawida, że mu nie pomógł, że go zostawił, choć była szansa na to, by go uratować.
-Chcesz się tym zadręczać? Piotrek ty się marnujesz. Pijesz, sypiasz z jakąś pustą laską. Na twoim miejscu bym się nie wahał i szczerze porozmawiał z Dorotą. Nie możesz do końca życia udawać, że nic się nie stało.- stało się, ale kiedy prawda wyjdzie na jaw znikną szanse na to, że szatynka do niego wróci. Teraz też może być ciężko, ale zdrada to nie przyczynienie się do śmierci ukochanego brata. Boli i jedno i drugie, ale zupełnie inaczej.
- Masz rację. Powiem jej o wszystkim. Najpierw jednak przygotuję się na to, że mój świat rozsypie się jak domek z kart. Będzie miała prawo pociągnąć mnie do odpowiedzialności. Jako osoba karana nie będę mógł grać w klubie, a już na pewno nie w reprezentacji. Myślisz, że zostając z niczym oprę się pokusie piekącej cieczy?
-Zostaniesz z czystym sumieniem Piotrek i zobaczysz, że w przyszłości ci się to opłaci.- historia o niebie i piekle? Chyba teraz nie dla niego. Za dużo ma na głowie, by się zastawiać nad tym gdzie spocznie jego dusza po śmierci. Na razie ma do przeżycia jeszcze to co ziemskie i chciałby zrobić to możliwe jak najbliżej Doroty. Chciałby zaznać spokoju duszy i ciała, ale nie kosztem kontaktów z Dębiec.
-Pomożesz mi?- wie o wszystkim od samego początku, będzie mu łatwiej. Nie będzie musiał opowiadać o wszystkim Bartkowi, który i tak tego nie zrozumie, a może nawet odwróci się od niego, a on nie miał prawa by się dziwić. Rodzice odpadają. Są przekonani, że ich syn jest wzorem cnót wszelakich, a okazał się mordercą, choć może nie w takim podstawowym wymiarze.
-Pomogę. Piotrek ja cię nie skreśliłem. To był po prostu wypadek i ja wiem, że nie chciałeś tego zrobić. Niech to w końcu do ciebie dotrze.- położył rękę na jego ramieniu, zabierając z dłoni szklaneczkę whiskey.

~*~

Obiad w rodzinnym domu. Tu już nawet nie mówi się o Dawidzie. Ze ścian zniknęły wszystkie zdjęcia zmarłych. Nie została się nawet mała fotografia ze ślubu brata i Dagmary, nigdzie nie ma śladu po zdjęciu z chrzcin Darii. Nie ma nic. Są puste miejsca przy stole, jej odbijający się jak echo w głowie śmiech dziecka i śmiech szczęśliwych małżonków.
Nie mówię o tym jak mi idzie w pracy, nie wspominam o zmianie miejsca zamieszkania na dom Dawida. Nie mówię o rozstaniu z Piotrkiem. Dlaczego? Bo widzę, że coś się zmieniło, że nie ma już rodziny. Jest mama, tata i ja. Kiedyś byliśmy sobie bliscy, dziś więcej rozumie mnie moja sekretarka w pracy. Tłumaczę sobie to wszystko tym, że rodzice nadal są w szoku po tym co się stało. Ja też nie mogę powiedzieć, że przeszłam nad tym co się stało do porządku dziennego. Każdy do takich spraw podchodzi indywidualnie. Szkoda tylko, że w obliczu takiej sytuacji nie potrafimy trzymać się razem, nawzajem się wspierać i pomagać sobie.
-Dorotko chcielibyśmy ci z tatą coś powiedzieć…
-Mama i ja postanowiliśmy się rozwieść. Już długo przed śmiercią Dawida o tym rozmawialiśmy. Coś się między nami wypaliło, nie ma już między nami uczucia. Ja sobie, matka sobie, a dobrze wiesz, że nie powinno to tak wyglądać.- czy mnie to dziwi? Chyba nie. To tylko w oczach innych byliśmy żurnalową rodziną. W rzeczywistości rodzice często się kłócili, tata mieszkał nawet przez chwilę o swoich rodziców, ale znowu wrócił.
-No to skoro już tak sobie szczerze rozmawiamy to muszę wam powiedzieć, że ja i Piotrek rozstaliśmy się.- nie widzę sensu, by to ukrywać. Uważam też, że środkowy także powinien poinformować o wszystkich swoich rodziców, bo wtedy ja uniknęłabym niezręcznych rozmów.
-Jak to się stało? Byliście taką piękną parą…- wiem, że mama po ciuchu sporządzała już listę gości, od czasu do czasu dopisując nazwiska nowych koleżanek lub wykreślających tych wyeliminowanych sposobem naturalnym(śmierć) lub ze względu na słabnącą sympatię.
-Jak to nazwaliście sami, coś się między nami wypaliło…- po co miałam mówić, że mnie zdradził? To takie upokarzające dla kobiety. Chciałabym jednak, żeby ten kit z wypaleniem się był prawdą. Nic się w moim przypadku nie wypaliło. Mogę nawet powiedzieć, że cały czas coś od środka mnie rozpala tylko do końca nie jestem pewna czy to jeszcze miłość czy może już rozgoryczenie i nienawiść.
-Jesteś młoda, ułożysz sobie życie.- standaryzowane wypowiedzi w takich sytuacjach, którą można obstawiać w ciemno. Co tu mówić więcej? Że mam 27 lat i zostałam sama bez perspektyw na zamążpójście przed 30? Zdarza się. Jeszcze nie jestem wpędzona w lata, więc mogę starać się szukać kogoś dla siebie. Kogoś, kto mnie zrozumie i zawsze wysłucha. Kogoś, kto jednym uśmiech sprawi, że cały zły humor pójdzie w niepamięć. Kogoś kto nie potrafi nawet zrobić herbaty, bo zawsze pływają po jej wierzchu białe plamy. Kogo szukam? Kopii Piotra Nowakowskiego…


~*~
Co tydzień chyba nie dam rady dodawać, bo zaczęłam pracować. Na trzy zmiany, więc jakiś czas na pewno znajdę, ale przez pierwszy czas będę się musiała przyzwyczaić do nowego tryby życia. Muszę też się przyzwyczaić do tego, że piszę, że mam porozpoczynane blogi, które muszę dokończyć, bo tak sobie założyłam, że wszystko zawsze doprowadzę do końca. Na razie mam takie zbiorcze notki pod postami na blogach, ale w przyszłości powinno się to zmienić. Wiem, że to uciążliwe dostać informację, że pojawiło się tyle nowości, ale postaram się to zmienić w najbliższym czasie. Pozdrawiam :*

Zapraszam też tutaj:
Szesnastka-->tutaj<klik>
XXIV-->tutaj<klik>
#3-->tutaj<klik





7 komentarzy:

  1. Tego się nie spodziewałam, ale tereaz wyszło jak bardzo się od siebie oddalili i jak Dorota zaniedbałą Piotra. Nie widziała, że on przeżywa ciężkie chwile, że pije. Tak związku budować nie można. Nowakowski zrobił straszną rzecz nie udzielając pomocy rannemu i powinien za to odpowiedzieć przed sądem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem obydwoje są winni rozpadu tego związku. Piotrek niepotrzebnie zdradził Dorotę, jednak to jest tylko facet, który musi zaspokoić swoje potrzeby, a fizyczna bliskość kobiety jest wręcz wskazana. Dorota natomiast zbyt mocno odizolowała. Powinna pomyśleć, że środkowy będzie dla niej wsparciem. Zabrakło jej tej otwartości i zaufania do niego, którym powinna go obdarzyć. Widać, że oboje ciężko radzą sobie z rozstaniem. Mam jednak nadzieję, że Dorota mu wybaczy i zaufa na nowo. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Przy okazji zapraszam również do siebie. Będę wdzięczna za wszystkie komentarze. Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to się nam porobiło! Niemniej jednak nigdy nie można o rozpad związku oskarżać tylko jedną stronę, więc uważam, że oboje są winni temu co się stało. Co nie zmienia faktu, że Piotrek powinien jak najszybciej odpowiedzieć za to co zrobił!

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeny... Tego to ona nie wytrzyma. Nie ma mowy, żeby potem ich stosunki się ułożyły. Nie ma mowy o okłamywaniu jej! Cóż, trzeba płacić za swoje błędy, przykro mi.
    Nie zasłużyła sobie dziewczyna na taki los, może jakoś Paul ją wesprze? Ktokolwiek.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. takiego opóźnienia chyba jeszcze nie miałam a usprawiedliwienie jak zawsze takie samo brak czasu. Gdyby nie internet w komórce to już w ogóle bym nie wyrabiała, ale jestem teraz. Powiem ci że ten rozdział trochę mi kolana podciął bo w życiu bym się nie spodziewała że to Pit spowodował ten wypadek przez który Dawid zmarł. Co do tego ze Dora i Piotrek od siebie się oddalili to jestem w stanie zrozumieć, czasami przychodzą takie momenty w związku ze człowiek wcale nie chce wparcia że woli uciec gdzieś indziej, być samemu i jakoś sobie radzić, tak jak Dorota wtedy gdy próbowała pocieszać Dawida po stracie żony i córki. W takich chwilach potrzebna jest rozmowa albo i kilka tylko że nie każdy chce lub nie potrafi rozmawiać o tym

    OdpowiedzUsuń
  6. 40 yrs old VP Product Management Minni Hucks, hailing from Schomberg enjoys watching movies like Mysterious Island and Dowsing. Took a trip to Kalwaria Zebrzydowska: Pilgrimage Park and drives a Ferrari 375 MM Spider. moja ocena znajduje sie tutaj

    OdpowiedzUsuń